środa, 5 listopada 2008

Ratuj alpinistę ...

...postanowiłam umieścić informację związaną z apelem - Ratuj alpinistę...Dzisiaj otrzymałam wiadomość o styczniowym koncercie. W imieniu Pawła serdecznie wszystkich zapraszam...tekst poniżej został skopiowany z "Życia Warszawy"...

Zagrają o życie śmiertelnie chorego
Maciej Miłosz 04-11-2008, ostatnia aktualizacja 04-11-2008 21:59
Anita Lipnicka, John Porter, Ewelina Flinta i Andrzej „Piasek” Piaseczny wystąpią na koncercie dla alpinisty Pawła Kulinicza.
Jeszcze w zeszłym roku wspinał się na mający 7168 metrów n.p.m. szczyt Kampire Dior w górach Karakoram. Dziś ma trudności nawet z mówieniem.29–letni Paweł Kulinicz to warszawski alpinista, który choruję na bardzo rzadką chorobę genetyczną ataksję móżdżkowo–rdzeniową. Jej podstawowe objawy to zaburzenia równowagi, mowy i zanik mięśni, który prowadzi do śmierci. Jeśli Paweł wkrótce nie przejdzie operacji, to zostaną mu najwyżej dwa lata życia. Do jej przeprowadzenia potrzeba około 60 tys. zł.
– Chociaż do końca września na specjalnym koncie, na które zbieramy pieniądze, było tylko 11,8 tys. zł., to zarezerwowaliśmy już termin wyjazdu Pawła do specjalistycznej kliniki w Chinach – mówi Beata Wentura z Targów Kielce, która koordynuje zbiórkę. – Będzie się leczył między 19 marca, a 22 kwietnia. Do tego czasu musimy uzbierać resztę pieniędzy. Mocno wierzymy w to, że się uda – dodaje.
Głównym pomysłodawcą koncertu jest przyjaciel alpinisty Włodek Wasążnik, który o całej sprawie powiadomił kolegę z liceum, perkusistę Krzysztofa Polińskiego.
– Artyści zgodzili się bardzo chętnie – opowiada bębniarz. Impreza odbędzie się 18 stycznia w Fabryce Trzciny przy ul. Otwockiej 14.
Zbiórkę prowadzi Fundacja Anny Dymnej „Mimo Wszystko”.
Nr konta: 70 1050 1445 1000 0022 7599 1459 z dopiskiem: akcja – Paweł Kulinicz
Życie Warszawy

Podaję kilka linków, które warto przeczytać....

Gazeta Wyborcza

Życie Warszawy

Polski Związek Alpinizmu

Życie Warszawy

8 komentarzy:

  1. Smutna historia...a jeszcze smutniejsze jest to,ze mnostwo ludzi umiera,bo ich nie stac na operacje.Watkowy alpinista ma szczescie,ze posiada takich przyjaciol.Oby udalo im sie zebrac cala sume !Ja na koncert pojsc nie moge, ale zawsze moge ich wspomoc w inny sposob.Pozdrawiam cieplo.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję Aniu za komentarz...
    W wolnej chwili dorzucę kolejne linki...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Madziu, jesteś wspaniała, że tak szybko udało Ci się przetworzyć i stworzyć tyle informacji!
    Dzięki, dzięki :))

    A i za miłe słowa również dziękuję:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Joasiu nie ma za co dziękować:)
    Jesteś wrażliwym człowiekiem i miło mi , że gościsz na moim blogu...Dzisiejszy post pisany na szybko, zdjęć Pawła mam wiele, ale za czasów ogólniaka i przechowuję je w typowych albumach do zdjęć...ale dzisiaj poprosiłam Pawła, aby wysłał mi jakąś swoją fotkę i wysłał:)))
    Pozdrawiam Was i Ciebie Pawle i dziękuję Ci że blog Ci się spodobał, choć to raczej takie babskie miejsce:))))

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ta historia dodatkowo mnie porusza,przez ten górski akcent w życiu Pawła.Bliska mi osoba kocha góry,zwłaszcza Himalaje,bywa w nich często.Ja nie mam tak intymnej,osobistej znajomości z górami,ale z życiem tak.Trzeba pomóc.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękuję Festoon ...tak góry to jego pasja od dziecka...

    Dodałam kilka linków wartych przeczytania...jest ich bardzo wiele...apele o pomoc pojawiały się i pojawiają na portalach internetowych, w gazetach ..i nie tylko tych związanych z tematyką górską...
    Dzięuję za zainteresowanie i pozdrawiam...bo to zdrowie jak widać jest najważniejsze!

    OdpowiedzUsuń
  8. To prawda. Kasa rządzi światem i pozwala ratować życie bogatym. Biedni muszą liczyć na modlitwę lub pomoc ludzi dobrej woli.
    Masz rację Madziu - zdrowie jest najważniejsze. Dążymy w życiu do różnych celów, pragnąc po drodze dóbr materialnych, przejmując się błahostkami i cierpiąc przez głupoty. Dopiero w obliczu choroby kogoś bliskiego zatrzymujemy się i dochodzimy do wniosku, że wszystkie inne sprawy to pryszcz, nie są ważne i warte zachodu. W życiu liczą się zdrowie i miłość, nic więcej.
    Finansowo nie jestem w stanie pomóc, przykro mi. Mogę Go jednak wesprzeć modlitwą. Może to się na coś zda.

    OdpowiedzUsuń

Za wszystkie komentarze bardzo dziękuję:)