środa, 22 grudnia 2010

Christmas time...

"...I już lecą z nieba śnieżki,
zasypują drogi, ścieżki,
pola, miedzę i podwórka,
dach, stodoły, budę Burka.

Kraczą wrony na jabłoni:
- Jedzie zima parą koni! ..."
Janczarski


Witam wszystkich po przerwie, kolejnej długiej niestety. Tak się złożyło, że z dniem 1 września, kiedy to Jaś poszedł do I klasy brakuje mi czasu na systematyczne prowadzenie tego mojego "wirtualno-wnętrzarskiego pamiętnika". Większość dnia spędzam teraz z Jasiem. Uczymy się, czytamy,bo Jasiu potrzebuje dodatkowej pracy w domu. Dalej w kolejności stoją wszelkie inne czynności związane z prowadzeniem domu,a wieczorami jestem totalnie zmęczona i na blogowanie często już nie mam siły. Obecnie doszły prace w ogródku czyli codzienne jego odśnieżanie. Lubię biel, ale nie w takiej ilości:) Łopata ...bez niej ani rusz, stała się głównym elementem dekoracyjnym:)


Ozdobna szczota do butów także nie radzi sobie z tą ilością puchu:)






Przedstawiam Wam pewien bajkowy domek, a raczej bajkową budę, którą zamieszkuje sympatyczny bernardyn o imieniu Homer.Ten psi domek znajduje się w pięknym Karpaczu (właścicielami budy i psa oczywiście:) są moi znajomi).




Kilka fotek w bardziej świątecznym klimacie.
Tradycyjnie wykonaliśmy z dziećmi domek z piernika - ściany domku można kupić w Ikea, sklejony i ozdobiony przez całą rodzinkę zamieszkującą Rustic Home:)
Domek mieści się przy ulicy Piernikowej 1:))





Słoiki z piernikami dostały świąteczne czapeczki...




A jak Adwent...



Mam nadzieję, że w Nowym Roku uda mi się tutaj częściej zaglądać...

Wszystkim odwiedzającym życzę Zdrowych i Wesołych Świąt Bożego Narodzenia oraz Szczęśliwego Nowego Roku!



piątek, 6 sierpnia 2010

Mini dresser...

Witam wszystkich po dłuuuuuuugiej przerwie (dokładnie 3 miesięcznej).Wiosną mieliśmy malowanie teraz okres wakacyjny, więc więcej mnie nie ma niż jestem:)I tak zleciało...z Rustic Home odszedł Jonny. Bardzo niespodziewanie i nagle...przyczyna jego śmierci jest bardzo zagadkowa.Przypuszczam, że wystraszył go kot, który zamieszkał w moim ogrodzie wskutek czego nastąpił zawał serca, który u kanarków jest dość powszechny jak się później dowiedziałam:( Jego miejsce "zastąpił" Jonny2 także kanarek rasy gloster, ale o innym wybarwieniu. ( Zdjęcia będę w innym poście, bo się biedak jeszcze nie dorobił).
Bardzo dziękuję za miłe maile. W jednym dostałam pytanie czy żyję, czy może coś się stało czy można mi jakoś pomóc?":) Nawet Panie na Poczcie witały mnie wczoraj z uśmiechem na ustach mówiąc ..."jak długo Pani u nas nie było:) ...Dlatego postanowiłam skrobnąć coś dzisiaj tak między sprzątaniem a prasowaniem, gdyż za kilka dni wyjeżdżam z dziećmi do "świata" zbudownego z klocków Lego:)
Wrzucam na "ruszt" zdjęcia które od dawna zalegają w moim laptopie. Na pierwszy rzut stara drewniana szafeczka,co prawda już sprzedana, ale nie mogłam się z nią rozstać i przed wysyłką wykonałam specjalną sesję:) "Kredensik" pobieliłam i dodałam kraciaste falbaneczki. Wyszedł w sielskim klimacie, w sam raz do kuchni do przechowywania artykułów spożywczych w wersji mini:)
U mnie w aranżacji ogórkowo- cukierkowej. W sesji udział wzięły produkty Krakowskiego Kredensu, uwielbiam ich za jakość i opakowanie:)

Mini Kredens










Smacznego ...




Szafeczka świetnie spisze się jako komódka do przechowywania różnych przyborów krawieckich jak: koronki, tasiemki, guziki itp.



Garden of secret's



Rubbers by Rustic Home ...




Zdjęciem Natalki kończę ten dzisiejszy post, gdyż kompletnie wyszłam z wprawy w blogowaniu. Nieźle się namęczyłam publikując ten post:):(((
No i oczywiście mam zamiar nadrobić zaległości na Waszych blogach. Tym kobitkom, które zostały szczęśliwymi mamusiami ogromnie GRATULUJĘ! Życzę dużo zdrowia dla Was i Waszych pociech!
Wszystkich odwiedzających serdecznie pozdrawiam i życzę weekendu pełnego słońca!
Do następnego razu...mam nadzieję, że już wkrótce:)

poniedziałek, 12 kwietnia 2010

...



Guziki
[ Pamięci kapitana
Edwarda Herberta ]

Tylko guziki nieugięte
przetrwały śmierć świadkowie zbrodni
z głębin wychodzą na powierzchnię
jedyny pomnik na ich grobie

są aby świadczyć Bóg policzy
i ulituje się nad nimi
lecz jak zmartwychstać mają ciałem
kiedy są lepką cząstką ziemi

przeleciał ptak przepływa obłok
upada liść kiełkuje ślaz
i cisza jest na wysokościach
i dymi mgłą katyński las

tylko guziki nieugięte
potężny głos zamilkłych chórów
tylko guziki nieugięte
guziki z płaszczy i mundurów

Zbigniew Herbert



środa, 27 stycznia 2010

Singer's desk

Witam wszystkich w Nowym Roku, po dłuższej nieplanowanej przerwie:)
W czasie publikowania posta świątecznego laptop padł mi zupełnie i przez jakiś czas nie miałam dostępu do netu. Ostatnie dni spędziłam z rodzinką w górach i tak zleciało:) Dlatego mam masę zaległości w czytaniu Waszych blogów. Dzisiaj dostałam miłego maila od pewnej nieznajomej ze Szwecji, który zmobilizował mnie do wrzucenia czegoś nowego :) Tak na szybko, ciut chaotycznie ale jest!:)))
Oto kilka fotek w klimacie świątecznym, a raczej poświątecznym.




Domek z piernika - wrzucony na prośbę dzieci. Już trochę w "rozsypce", dlatego fotka tylko z bocznej strony. Na kominie ptaszyna gniazdo sobie uwiła:)


Drewutnia śniegiem pokryta



Przechodzę do tematu posta, czyli parę nowości z pokoiku małej N. Od dawna mam świra na punkcie tkanin w kropki, paski czy kratkę. Łóżko Pyzuni "dostało"nową pościel - w intensywnym czerwonym kolorze w białą kratę:)


Pani Łosiowa w dzierganej Norweskiej sukienusi.


Jakiś czas temu na Czaczu zakupiłam drewnianą deskę do prasowania dla dzieci. Mąż uszył kraciasty pokrowiec i deska jak nowa:)



Koszyczek piknikowy w wersji mini:)
Środek wyściełany materiałem w krateczkę, porcelanowe naczynka w kolorze czerownym w białe kropeczki




Nabyłam kolejne nogi Singer, "doczepiłam" blat i stoliczek pełni chwilowo rolę biurka.










To tyle na dzisiaj:)
Wszystkich serdecznie pozdrawiam i życzę spokojnej nocy!